sobota, 2 lutego 2013

Tańcząca Rwanda… część 1


Ponieważ ciągle pokazujemy Wam zdjęcia naszych tańczących dzieci, wypadałoby napisać kilka słów na temat rwandyjskich tańców. Tym bardziej warto, ponieważ musicie wiedzieć, że dzieci w szkołach uczą się tradycyjnego tańca i muszą zdawać egzaminy z jego opanowania. Słowo się rzekło, więc dziś ogólnie o wszystkich i szczególnie o jednym najbardziej reprezentatywnym tańcu Rwandy.

Tańce, podobnie jak muzyka, są jednym z najbardziej spektakularnych przejawów kultury w Rwandzie. Były kształtowane przez tradycje poszczególnych regionów i prowincji. Afrykańskie tańce to jednoczesny ruch całego ciała. Większość z nich była tańczona w zależności od ich przeznaczenia i okoliczności. Zarówno dawniej, jak i dziś, towarzyszyły i uświetniały uroczystości rodzinne (zaręczyny, ślub), państwowe czy religijne (msza święta). Taniec był i jest wyrazem szacunku i radości.
  W tle tancerzy słychać orkiestrę bębnów, które tworzą ekscytującą eksplozję rytmów, nadając widowisku swoistej atmosfery. Najczęściej tańce łączy się ze śpiewem, klaskaniem i muzyką czy nawoływaniem. Jest to za każdym razem niesamowite przeżycie! Można by go porównać tylko z naszym baletem klasycznym, nieco uwspółcześnionym, dodając bogactwo barw i kolorów. I nie wyobrażajcie sobie tego w zestawieniu z jakimś nieokreślonym podrygiwaniem na naszych dyskotekach i potańcówkach!
  Klasyczny umiar, wdzięk i piękno, perfekcja figur zespołowych i finezyjne popisy solistów. Wspaniałe, przemyślane układy choreograficzne, kształtują dramaturgię nawet kilkudziesięciominutowego tańca. Wszystkie te skomplikowane ruchy tancerzy, zharmonizowane są z taktami śpiewu chóru na przemian z solistami oraz rytmami (nieraz bardzo zmiennymi) wybijanymi na bębnach. Chwilami natomiast, słychać tylko, zapinane na kostkach u nóg tancerzy, dzwonki – amayugi. Momentami, bez dodatkowego akompaniamentu, tańczący potrafią utrzymać nieraz bardzo skomplikowany rytm, tempo, nie gubiąc się wśród skomplikowanych figur, precyzyjnie wykonywanych przez duże nawet grupy tańcerzy.
W niektórych tańcach występują ruchy i wibracje ciała, które spontanicznie wyzwalają siły życiowe, przy udziale nóg, rąk, tułowia, głowy - całego ciała. Nazwa poszczególnych tańców zależy od okoliczności, w jakich są wykonywane, lub instrumentu towarzyszącego. W Rwandzie tańczyli wszyscy: kobiety, mężczyźni i dzieci, choć niektóre tańce zarezerwowane były tylko dla jednej z tych grup. Przykładem takiego tradycyjnego tańca jest intore.

Intore

Samo słowo oznacza „wybrani”. Intore to najbardziej elitarny taniec wojenny, wykonywany na dworze królewskim przez wybranych wojowników, najczęściej ze znamienitych rodów. By zakwalifikować się do grupy tańczących przed królem, należało wykazać się nie tylko pochodzeniem, uzdolnieniami tanecznymi czy fizyczną sprawnością i elegancją, ale nadto wartościami moralnymi. Słowem, rzeczywiście elita. Nie musimy dodawać, że tylko mężczyźni mieli prawo go wykonać. Kobiety, z pozycji widza, mogły wydawać okrzyki podziwu dla tańczących.

 
Było i jest to piękne, bardzo dynamiczne widowisko, ukazujące sprawność i tężyznę fizyczną. Dzwoneczki przywiązane do kostek stóp przy każdym przytupie, potęgują rytmicznym dźwiękiem wrażenie harmonii i wdzięku. Widok wprawia oglądających w zachwyt, a jednocześnie ma budzić uczucie szacunku i przestrogi.
Intore miał też swoje części, jakby taneczne partie, stanowiły je: taniec na cześć łuku (kwiyereka umuheto), taniec na cześć tarczy (kwiyereka iningabo) i taniec na cześć włóczni (kwiyereka icumu). Podczas tańca wojownicy mieli okazję popisać się swoja wspaniałą kondycją fizyczną, sprawnością czy duchem męstwa.

Warto dodać, że Intore to nie tylko nazwa tańca, ale to cała filozofia przygotowania i wychowania mądrego i oddanego wojownika. Królewscy kadeci chodzili do specjalnej szkoły na dworze, gdzie oprócz sztuk walki, uczyli się pisać i czytać, poznawali poezję i sztukę oracji. Wojownik miał bowiem być mężem odważnym, mądrym i roztropnym, który będzie przykładem i wzorem do naśladowania. Często po skończonej służbie, intore służyli ludziom dobrą radą, pomagali także rozstrzygać sąsiedzkie spory. Do nich należało też ustne przekazywanie historii i kultury rwandyjskiej, co czynili w licznych opowieściach i legendach.
Na koniec, jeszcze jedno rwandyjskie słówko: umuhamirizo - to określenie tancerza wykonującego intore - taniec wojenny/obronny. Wypadałoby teraz, jeśli nie zatańczyć, to przynajmniej nieco pooglądać…



Jak to robią zawodowcy...






















Jeśli do obrazu dodamy dźwięk i ruch, otrzymamy...




I coś na dokładkę


A ci mali wojownicy, tańczący intore, to "wybrani" naszej szkoły!
Możecie ich zobaczyć klikając  tutaj - są na trzecim filmiku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz