Ponieważ ciągle pokazujemy Wam
zdjęcia naszych tańczących dzieci, wypadałoby napisać kilka słów na temat
rwandyjskich tańców. Tym bardziej warto, ponieważ musicie wiedzieć, że dzieci w
szkołach uczą się tradycyjnego tańca i muszą zdawać egzaminy z jego opanowania.
Słowo się rzekło, więc dziś ogólnie o wszystkich i szczególnie o jednym
najbardziej reprezentatywnym tańcu Rwandy.
Tańce, podobnie jak muzyka, są
jednym z najbardziej spektakularnych przejawów kultury w Rwandzie. Były kształtowane
przez tradycje poszczególnych regionów i prowincji. Afrykańskie
tańce to jednoczesny ruch całego ciała. Większość
z nich była tańczona w zależności od ich przeznaczenia i okoliczności. Zarówno
dawniej, jak i dziś, towarzyszyły i uświetniały uroczystości rodzinne
(zaręczyny, ślub), państwowe czy religijne (msza święta). Taniec był i jest
wyrazem szacunku i radości.
W tle tancerzy słychać orkiestrę
bębnów, które tworzą ekscytującą eksplozję rytmów, nadając widowisku swoistej atmosfery. Najczęściej tańce łączy się ze śpiewem, klaskaniem i muzyką czy
nawoływaniem. Jest to za każdym razem niesamowite przeżycie! Można by go
porównać tylko z naszym baletem klasycznym, nieco uwspółcześnionym, dodając
bogactwo barw i kolorów. I nie wyobrażajcie sobie tego w zestawieniu z jakimś
nieokreślonym podrygiwaniem na naszych dyskotekach i potańcówkach!
W niektórych tańcach występują
ruchy i wibracje ciała, które spontanicznie wyzwalają siły życiowe, przy
udziale nóg, rąk, tułowia, głowy - całego ciała. Nazwa poszczególnych tańców
zależy od okoliczności, w jakich są wykonywane, lub instrumentu towarzyszącego.
W Rwandzie tańczyli wszyscy: kobiety, mężczyźni i dzieci, choć niektóre tańce
zarezerwowane były tylko dla jednej z tych grup. Przykładem takiego tradycyjnego
tańca jest intore.
Intore
Samo słowo oznacza „wybrani”.
Intore to najbardziej elitarny taniec wojenny, wykonywany na dworze królewskim
przez wybranych wojowników, najczęściej ze znamienitych rodów. By zakwalifikować
się do grupy tańczących przed królem, należało wykazać się nie tylko
pochodzeniem, uzdolnieniami tanecznymi czy fizyczną sprawnością i elegancją,
ale nadto wartościami moralnymi. Słowem, rzeczywiście elita. Nie musimy
dodawać, że tylko mężczyźni mieli prawo go wykonać. Kobiety, z pozycji widza,
mogły wydawać okrzyki podziwu dla tańczących.

Było i jest to piękne, bardzo dynamiczne widowisko, ukazujące sprawność i tężyznę fizyczną. Dzwoneczki przywiązane do kostek stóp przy każdym przytupie, potęgują rytmicznym dźwiękiem wrażenie harmonii i wdzięku. Widok wprawia oglądających w zachwyt, a jednocześnie ma budzić uczucie szacunku i przestrogi.
Intore miał też swoje części,
jakby taneczne partie, stanowiły je: taniec na cześć łuku (kwiyereka umuheto),
taniec na cześć tarczy (kwiyereka iningabo) i taniec na cześć włóczni
(kwiyereka icumu). Podczas tańca wojownicy mieli okazję popisać się swoja wspaniałą
kondycją fizyczną, sprawnością czy duchem męstwa.
Na koniec, jeszcze jedno
rwandyjskie słówko: umuhamirizo - to określenie tancerza wykonującego intore - taniec
wojenny/obronny. Wypadałoby teraz, jeśli nie zatańczyć, to przynajmniej nieco
pooglądać…
Jak to robią zawodowcy...
Jeśli do obrazu dodamy dźwięk i ruch, otrzymamy...
I coś na dokładkę
A ci mali wojownicy, tańczący intore, to "wybrani" naszej szkoły!
Możecie ich zobaczyć klikając tutaj - są na trzecim filmiku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz